Samochody na cegłach to coraz częstszy widok. Czyżby powrót do przeszłości?
To co w latach 90-tych było normą, powraca 30 lat później. Samochody pozostawione na parkingach coraz częściej padają ofiarą kradzieży kół. To, prócz katalizatorów, jeden z najczęstszych przypadków związanych z uszkodzeniem samochodu. Policja wydaje się być bezradna.
Koła znikają mimo ochrony!
Przestaje mieć znaczenie, gdzie zaparkujesz swój samochód. Paradoksalnie, im cichsza i spokojniejsza dzielnica, tym ryzyko jest większe. Kierowcy mogą zainwestować w specjalne śruby, tzw złodziejki, jednak to przestało być wyznacznikiem bezpieczeństwa.
Chcesz być na bieżąco z tematem? Odwieź portal policyjna.pl
Złodzieje mają już specjalne nasadki, za pomocą których bez problemu ściągają podobne zabezpieczenia. Co ciekawe, robią to nawet tam, gdzie jest monitoring. Ustawiają się w ten sposób, że odnalezienie ich jest praktycznie niemożliwe. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest pozostawianie samochodu na parkingu strzeżonym. Jednak nikt nie będzie robić tego non stop.
Alternatywą jest dodatkowe ubezpieczenie kół. Wychodzi więc na to, że posiadacz samochodu znowu musi dopłacać. Inna opcja, to założenie takich opon, które zwyczajnie nie zainteresują złodziei. Tylko, czy to ma jakikolwiek sens?
Kradną, bo można dobrze sprzedać
Historia zatacza koło. W latach 90-tych koła można było sprzedać z dodatkowym zyskiem na czarnym rynku. Dzisiaj, kiedy inflacja wciąż wzrasta, a wiele osób przez pandemię pozostaje bez pracy, sprzedaż kół z felgami to dobry z punktu widzenia złodzieja interes. Szkoda tylko, że tracimy na tym my, zwykli posiadacze samochodów.