Dlaczego warto nauczyć się mierzyć grubość lakieru w samochodzie?
Na początek kiepska informacja — nie ma czegoś takiego jak fabryczna grubość lakieru. O tym, czy lakier jest oryginalny, niekoniecznie decyduje jego grubość. Jednak warto umieć to oszacować, aby wytropić inne ukryte usterki w samochodzie.
Miernik lakieru
To niepozorne urządzenie przypominające często długopis powinno znajdować się w ręku każdego, kto chce kupić samochód na rynku wtórnym. Kupisz go w dobrym sklepie lakierniczym albo motoryzacyjnym. Dzięki niemu łatwo wychwycisz, gdzie poszczególne elementy pojazdu były powtórnie lakierowane, spawane, szpachlowane czy prostowane.
Działanie miernika lakieru jest proste. Wystarczy przyłożyć magnetyczną końcówkę do nadwozia i delikatnie pociągnąć do momentu, aż się oderwie. Im grubsza warstwa lakieru lub szpachli, tym opór spowodowany działaniem magnesu będzie mniejszy. To jasny znak, że coś było w tym miejscu kombinowane.
Niestety, nie sprawdzisz tym urządzeniem grubości lakieru na plastiku czy aluminium. Dlatego, chociażby zderzaki czy błotniki albo tylne klapy nie jest tak łatwo sprawdzić w ten sposób. Jednak każde odstępstwo od normy to powód do bardziej podejrzliwej oceny konkretnego modelu samochodu.
Jakiej grubości lakieru szukać?
Niestety, nie ma norm, które jasno powiedzą — taka grubość jest OK, a taka to już przekombinowana. W tym przypadku warto podejść metodą dedukcji. Jeżeli na powierzchni całego samochodu występują ogromne różnice w grubości lakieru, to możesz mieć pewność, że coś z tym autem było robione.
Warto również mierzyć symetryczne elementy takie jak słupki i progi. Jeżeli ich różnica wynosi kilka jednostek, nie ma się o co martwić. Gdy jest o wiele większa, masz pewność, że coś tu było robione. Nim zaczniesz jednak sprawdzać samochód od kupienia, poćwicz na autach znajomych. Oczywiście tych, które mają sprawdzoną historię!